Oriflame- On Color

Witajcie Kochani!

Seria On Color z Oriflame przyjechała ze mną z See Bloggers. Na tym wydarzeniu miałam okazję uczestniczyć w warsztatach tej firmy, które mnie jakoś szczególnie nie powaliły. Na koniec otrzymałyśmy pudełko z ich nowościami. Wśród nich znalazłam podkład w 2 odcieniach, korektor w dwóch odcieniach, trzy kredki do oczu, trzy lakiery, trzy pomadki oraz prasowany puder.

Wśród tych produktów znalazłam kilka perełek, ale też kilka bubli. Zacznę jednak może od rzeczy z której jestem najbardziej zadowolona, a mianowicie puder. Dla mnie jest to absolutnie SZTOS!!! Jest to jeden z nielicznych pudrów, które zdenkowałam. Ma bardzo przyjemną formułę, z każdym moim podkładem współgra świetnie i do tego na prawdę dobrze trzyma makijaż. Jestem na prawdę oczarowana tym jak wygląda na buzi, ale również tym że radzi sobie z każdym podkładem jaki posiadam w kosmetyczce.





Kolejnym produktem jaki miałam okazję testować jest podkład. Na początku zaliczyłam z nim ogromną wtopę jednak, póżniej całkiem się polubiliśmy. Jest to dobry podkład na codzień- lekki, dający średnie krycie i wyglądający mega naturalnie. Dobrze przypudrowany spokojnie wytrzymywał 8h zmiany w sklepie gdzie ciągle skierowane są na mnie dość ostre światła. To na prawdę ciekawy produkt i warto przetestować go na własnej skórze. Jeżeli lubicie naturalny look to jest to produkt dla Was.





Korektory…. Coś z czym się niestety nie polubiłam. Po pierwsze są dość tępe, po drugie niestety nie radzą sobie z zakrywaniem niedoskonałości. Nie są ciężkie na twarzy, nie ważą się jednak nie spełniają swojej funkcji dlatego też jestem na NIE!!!





Kredki do oczu to coś czego nie używam za często jednak kolory jakie otrzymałam baaardzo mnie kusiły dlatego przełamałam się. Niestety zawiodłam się i niestety nie używam ich już wcale. Mimo fajnej miękkiej formuły, którą się przyjemnie aplikuje nie sprawdziły się.  Są nie trwałe rozmazują się i robią kuku. Nie polecam. Na rynku jest wiele fajnych i przystępnych cenowo produktów, które  można dostać w szalonych kolorach więc te można sobie odpuścić by nie tracić kasy.





Lakiery muszę przyznać że są całkiem okey. Przy ciemniejszych kolorach trzeba nałożyć więcej warstw, żeby kolor był równomierny jednak to mi nie przeszkadza bo wysychają ekspresowo. Pierwszy raz zdarzyła mi się taka formuła lakieru, która zdążyła mi wyschnąć zanim skończyłam malować jedną dłoń. Nie wiem ile te lakiery kosztują jednak są na prawdę fajne.




Na koniec pomadki. Powiem tak nie jest to coś co powali was na kolana, ale to nie znaczy że jest złej jakości. Pomadki mają dobry pigment, fajną kremową konsystencję i nie wysuszają ust. Mają wykończenie satynowe. Nie są to mega trwałe produkty jednak mimo wszystko polubiłam się z nimi.






Jestem ciekawa czy znacie tą serię i jakie produkty z niej najbardziej lubicie, a co się Wam nie sprawdziło. Napiszcie koniecznie jakie produkty Oriflame lubicie najbardziej bo jestem mega ciekawa.


Czytaj dalej

Nowości z grudnia

Witajcie Kochani!

Dziś przychodzę do Was z nowinkami jakie się u mnie pojawiły w grudniu. Nie było tego bardzo dużo jednak jest mimo wszystko co testować :) W styczniu też poczyniłam zakupy więc na pewno za jakiś czas podzielę się tymi nowinkami.


Na pierwszy ogień idzie nowiuteńka paletka z hudabeauty oraz pędzelki z hulubrushes. Paleta była moim marzeniem odkąd ją zobaczyłam jednak ciągle było mi na nią szkoda kasy. Tak się złożyło, że dostałam ją w prezencie od narzeczonego wraz z pędzelkami, które też już jakiś czas za mną chodziły. Wśród pędzelków znalazł się tzw. kabuki, pędzel do różu/bronzera oraz do blendowania. Pędzelki z hulu są na prawdę dobrej jakości mam już kilka innych i sprawdzają się świetnie.



Kolejną nowinką jest dla mnie tusz z Avonu z serii Luxe. Jest to pierwszy kosmetyk z tej serii i czuję, że będzie miłość :) Użyłam go już kilka razy i podoba mi się. Po dłuższym stosowaniu na pewno napisze Wam o nim o wiele więcej.



A tutaj cudowności od mojej Kasi :) Ona zawsze mnie zaskoczy i kupi mi coś czego jeszcze nigdy nie miałam. Mamy tutaj gąbkę konjac, naturalny peeling mandarynkowy, który pachnie obłędnie i mam ochotę go zjeść, do tego maseczki, mydełka, kula do kąpieli, mój ulubiony róż i przepiękna bombka.



Tutaj już łup z Rossmanna. Jest to tint do ust, który ma się utrzymać na ustach do 24h. Kupiłam go za jakieś 5 zł. Jak przetestuję na pewno Wam napiszę o tym produkcie :)


W mojej biblioteczce znalazły się też dwie książki z Lidla. Robiłam podejścia do zbierania naklejek jednak jakoś nigdy mi to nie wychodziło. Ku mojemu zaskoczeniu dostałam je w prezencie od rodziców. Będzie gotowane :)


Kolejna książka do kolekcji tym razem coś idealnego dla właścicieli psów. Powoli przymierzam się do przeczytania - na tą chwilę ją przejrzałam i już się nieźle uśmiałam :)


I na koniec nowiuteńki kalendarz Ani Lewandowskiej. Jest wzbogacony na prawdę o fajne treści. Mogę spokojnie zaplanować sobie cały rok :)



Jestem ciekawa, które z nowinek najbardziej Wam się spodobała. Może, któreś z produktów/książek posiadacie ?




Czytaj dalej