Witam!
Dziś przychodzę do Was z kolejną maseczką od Marion z serii fit&fresh. Jest to już druga maseczka, którą przetestowałam z tej firmy. Tak jak w przypadku poprzedniej ma ona postać kremu. Nakładamy ją na 15-20 minut, a po tym czasie ściągamy nadmiar płatkiem kosmetycznym lub wklepujemy w skórę. Zapach tej maseczki mnie bardzo odpycha, ponieważ według mnie nie jest to zapach granatu, a sfermentowanych jabłek. Jest to bardzo uciążliwy zapach i najchętniej zmyło by się tą maseczkę tuż po nałożeniu. Jeżeli chodzi o samo działanie maski to skóra jest oczyszczona i miękka. Szczerze mówiąc o ile ogórkową byłabym wstanie kupić ponownie to tej na pewno nie kupię.
Jestem ciekawa czy wy miałyście tą maseczkę i jak Wam się sprawdziła bo pod ostatnim postem z tą maseczką przeczytałam, że wiele osób jest średnio zadowolonych z ich działania.
Dawno już nie miałam masek z saszetek. Szkoda tego zapachu :/
OdpowiedzUsuńja najchetniej tez korzystam z saszetkowych maseczek :)
OdpowiedzUsuńMiałam i wow nie było ;) A ogórkowa to już w ogóle była pomyłka ;) Niestety mnie piekła twarz po jej nałożeniu, a do wrażliwców nie należę ;)
OdpowiedzUsuń